Cha de Bebe

Brazylijczycy nie przepuszczą żadnej okazji żeby zorganizować imprezę! Nawet przyszłych narodzin dziecka!

W tym przypadku historia dziewczynki, na której przyjęciu byłam, jest dość smutna. Glenda ma 17 lat i jest bardzo ładna. Pochodzi z Północy Brazylii- stanu Bahia- według statystyk jednego z najbiedniejszych stanów. Gdy jej mama dowiedziała się, że Glenda jest w ciąży, wyrzuciła ją z domu. W Sao Paulo mieszka u cioci- mojej przyszłej host-mamy. Ale sytuacja wciąż jest ciężka. Dziewczyna nie ma pracy i nie chodzi do szkoły.

Na Cha de Bebe zaprasza się tylko kobiety. Kiedy weszłam do domu powitał mnie radosny śmiech: różnych cioci, przyjaciółek, sąsiadek. Każdy dostał do ręki jajko- zagadka o co chodzi w tej grze, nigdy nie została rozwiązana. Gabriela powiedziała mi tylko, że to jest "mój dzidziuś i mam się nim opiekować, żeby się nie potłukł". Glenda miała szarfę z imieniem "Aricleia" i każdy kto nazwał ją tego dnia inaczej musiał chodzić w czerwonym nosku klauna.

No i oczywiście... Prezenty! Były to bardzo przydatne rzeczy. Pampersy, kremy, chusteczki dla dziecka. W celach praktycznych każdy został wcześniej poinformowany, jaką konkretną rzecz należy kupić.
Glenda musiała zgadnąć od kogo dostała każdy prezent. A jeśli nie, można jej było coś namalować szminką na twarzy!

No i jeszcze rozmawiałyśmy, jadłyśmy, tańczyłyśmy, śpiewa... Bardzo dobrze się bawiłyśmy!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zakończenie

Wesołych Świąt!

Wesolych Swiat!!